COP26: co nowego w sprawie zmian klimatycznych?

O tym, że trzeba działać i to szybko, aby zahamować negatywny wpływ postępujących zmian klimatycznych wiemy od dawna. Wiedzą o tym także światowi przywódcy. Czy są jednak gotowi do podjęcia niepopularnych decyzji i zapoczątkowania ważnych zmian w trosce o naszą planetę? Okazję ku temu mieli podczas szczytu COP26. Pewne deklaracje poczyniono. Ale czy to wystarczy? 

W dniach 31 października – 13 listopada 2021 r. światowi przywódcy spotkali się w Glasgow na szczycie klimatycznym ONZ COP26. Skrót COP oznacza „konferencję stron” (ang. conference of the parties) konwencji ONZ w sprawie zmian klimatu. Przez dwa tygodnie debatowali, jak zintensyfikować globalne działania i ukierunkować je w stronę rozwiązania kryzysu klimatycznego. 

Spotkania pod znakiem COP odbywają się co roku (jedynie w 2020 r. nie odbyło się ono z uwagi na pandemię Covid-19). Tegorocznemu – 26. spotkaniu przewodniczyła Wielka Brytania we współpracy z Włochami. Pierwsza konferencja klimatyczna COP zwana Szczytem Ziemi odbyła się w 1992 w Rio de Janeiro i zakończyła się podpisaniem przez wszystkie państwa konwencji klimatycznej zobowiązującej każde z nich do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Nadrzędnym celem jest utrzymanie wzrostu średniej temperatury na świecie znacznie poniżej 2°C w stosunku do poziomu sprzed epoki przemysłowej, ale także przeciwdziałanie wzrostowi temperatury powyżej 1,5°C. 

cop26 szczyt klimatyczny w glasgow

Tylko i aż 1,5°C

To ważne, ponieważ jak donoszą liczne badania naukowe niedopuszczenie, aby temperatura wzrosła o więcej niż 1,5°C to najlepszy sposób na zahamowanie zmian klimatycznych. Przed nami jeszcze jednak sporo do zrobienia, bo globalne temperatury stale rosną. W najnowszym raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) czytamy, że globalne ocieplenie coraz bardziej – często w sposób nieodwracalny – wpływa na częstotliwość opadów, oceany i wiatry we wszystkich regionach świata. Stąd ekstremalne zjawiska pogodowe jak fale upałów, powodzie i pożary lasów. W przyszłości będzie ich tylko więcej. 

 Aby coś zmienić – trzeba działać. Wydawałoby się, że warunki ku temu są wręcz idealne. W końcu COP26 skupił światowych przywódców wokół wspólnych celów, czyli ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. Przez dwa tygodnie dyskutowano jakie działania podjąć, aby jak najlepiej dostosować się do nieuniknionych skutków zmiany klimatu oraz czy i o ile zwiększyć finansowanie działań klimatycznych, zwłaszcza w krajach rozwijających się. 

Mniej węgla i metanu

Wypracowanym efektem był Pakt klimatyczny z Glasgow, który jest pierwszym porozumieniem klimatycznym z wyraźnie zaplanowaną redukcją zużycia węgla, którego emisje nie są wyłapywane. Podpisane porozumienie, mimo że nie jest prawnie wiążące, to wyznacza cele na najbliższe lata. Spalanie węgla odpowiada za 40% rocznych emisji CO2 do atmosfery. Sygnatariusze Paktu uzgodnili, że zużycie węgla będzie “stopniowo zmniejszane”.  W porozumieniu zobowiązali się także do pomocy finansowej krajom ubogim w radzeniu sobie ze skutkami zmian klimatycznych i przestawieniu się na czystą energię.   

Jak czytamy w serwisie energetyka24.com, najwięksi emitenci CO2 na świecie, czyli USA i Chiny zobowiązali się do większej współpracy w redukcji emisji metanu i przejściu na czystą energię w ciągu najbliższej dekady. A przywódcy z ponad 100 krajów, w których znajduje się około 85% światowych lasów, obiecali zaprzestać wycinki do 2030 roku. Opracowano też program ograniczenia emisji metanu o 30% do 2030 r., jednak Chiny, Rosja i Indie, które najwięcej go emitują, nie przyłączyły się do niego. 

cop26 szczyt klimatyczny w glasgow

Ekolodzy czekali na więcej

Zdaniem organizacji ekologicznych, mimo, że największe światowe gospodarki podejmują kolejne działania na rzecz klimatu, to wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia, aby zapobiec katastrofie. Ważne jest jednak, że w końcowym dokumencie COP26 wspomina się o odchodzeniu od węgla. Joanna Flisowska, przedstawicielka Greenpeace Polska, na łamach Rzeczpospolitej komentuje, że zadeklarowane cele redukcji emisji CO2 doprowadzą do wzrostu globalnej temperatury aż o 2,4 stopnia Celsjusza. A to niechybnie prowadzi do katastrofy klimatycznej. Jej zdaniem konieczne jest zwiększenie ambicji. Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik polityczny Koalicji Klimatycznej, uważa natomiast, że podczas tegorocznej konferencji COP26 osiągnięto pewien postęp, ale w żadnym z kluczowych obszarów nie jest on na miarę wyzwań i wskazań nauki. Jego zdaniem COP26 nie odniósł spektakularnego sukcesu, ale warto odnotować kilka kwestii. Należy do nich m.in. powrót Chin i USA do wzajemnej współpracy, co napawa nadzieją, że będą oni szybciej redukować emisje, przez co szybciej osiągną neutralność klimatyczną. Jędrzejewski docenia także deklaracje Indii, ponieważ pokazują, że ten gigant gospodarczy poważnie podchodzi do problemu transformacji energetyki oraz przemysłu.  

 

Tegoroczny szczyt klimatyczny w Glasgow pokazał, że chęć do rozmów o zmianach klimatu jest obecna i to na najważniejszym szczeblu. Zrozumienie dla powagi problemu oraz pomysły na zahamowanie negatywnych zmian też są. Otwartą kwestią pozostaje czy nie skończy się to na pustych deklaracjach i miłych dla ucha frazesach, a zapoczątkuje realne i potrzebne działania. Bo – cytując hasła z licznych transparentów aktywistów – czasu i planety B już nie mamy. 

[]